Kult, którym Kościół otacza Maryję, wypływa z niepojętej godności, do której Bóg podniósł Ją, stworzenie, decydując, by została Matką Jezusa. Dlatego cześć oddawana Jej kieruje serca wiernych ku Niemu samemu. Jest to kult na wskroś chrystocentryczny. Maryja nie odbiera czci w najmniejszym stopniu podobnej do tej, którą
Podświetlane dynie z wyszczerbionymi zębami, duchy, demony, wampiry, czarownice, trupie czaszki, nietoperze, czarne koty - to tylko część symboli tego "święta". Halloween za pośrednictwem kultury masowej, podobnie jak Walentynki, w latach 90-tych dotarło do Polski. Obchodzone jest także w Puławach. Amerykański zwyczaj wykorzystują lokalne kluby, które 31 października organizują tematyczne imprezy. Na "noc żywych trupów" zaprasza puławski Peweks. - W naszym lokalu, jak co roku, odbędzie się wydarzenie rodem z Mordoru (...). Zapraszamy wszystkie zmory, panów szkieletorów, duszki łakomczuszki, lica blade jak prześcieradło - piszą organizatorzy zabawy, zachęcając do przebrań w przerażających stylizacjach. W programie "wspólny taniec zombie". Wstęp - 10 zł. W stylu Halloween odbędą się także niektóre treningi klubów fitness. Przykładowo, puławski FitBox zaprasza na zabawy dla dzieci, w tym kostiumowe, a także "upiorny group boxing", "zombie sparring", a na deser "rozciąganie kości". Wśród zabaw dla posiadaczy karnetów przewidziano "cukierek albo psikus", a także konkurs na najlepszy halloween'owy strój. Chętni do udziału mogą zapisywać się u organizatorów. Na tematyczną imprezę zaprasza również The Local z os. Kołłątaja. Ta odbędzie się nietypowo dopiero w sobotę, 2 listopada, a więc w trakcie Zaduszek. - Nasz Local opanuje epidemia zombie - zapowiadają właściciele, przyciągając mrocznym wystrojem, horrorami, taneczną muzyką i siekanym tatarem. Wstęp - darmowy. Jeszcze później halloween'ową imprezę skierowaną dla dzieci organizuje puławska szkoła językowa, Helen Doron. W sobotę, 9 listopada, zaprasza najmłodszych (do 7 roku życia) na bal przebierańców. W programie tematyczne gry zabawy i konkursy z nagrodami. Bilety - 20 zł/os. W klimacie pozostaje także puławskie kino Sybilla. We czwartek zaprasza na podwójną dawkę strachu. Filmowy maraton rozpocznie "Złe miejsce", a zakończy "Dziewczyna z trzeciego piętra". Początek o godz. 22:30. Skąd to święto? Halloween w krajach kultury zachodniej obchodzone jest już od niemal stu lat. Jego nazwa prawdopodobnie pochodzi od "All Hallows' Eve" czyli wigilii Wszystkich Świętych. Jego słowiańskim (pogańskim) odpowiednikiem były "Dziady", które w naszej części kontynentu obchodzono w ten sam dzień, a dokładniej noc z 31 października na 1 listopada. Pomimo tego dwa główne nurty chrześcijaństwa Kościół Rzymski i Prawosławny , posiadają w swej tradycji jak codzienności kult świętych obrazów
Widok księży odwiedzających swoich parafian w domach i mieszkaniach już od wieków wpisuje się w poświąteczny krajobraz polskich wsi i miast. W tym roku część wiernych z Małopolski nie będzie miała jednak możliwości ugoszczenia duchownych w swoich domostwach. Powodem jest zbyt duża różnica między katolikami praktykującymi a tymi, którzy unikają chodzenia do Krótki wywiad„Z racji braku kapłanów czynnie działających w duszpasterstwie w naszej parafii - porządek Wizyty Duszpasterskiej, będzie rozłożony na dwa lata, wg ustalonego grafiku.” - to ogłoszenie na stronie internetowej parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie Łagiewnikach. Podobne ogłoszenia można przeczytać na serwisach innych krakowskich parafii, Miłosierdzia Bożego w Krakowie Na Wzgórzach i parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w kościele na os. Tysiąclecia w ramach rekompensaty zostaną odprawione msze święte w intencji mieszkańców, u których w tym roku kolędy nie będzie. Ksiądz Łukasz Michalczewski dyrektor biura prasowego Archidiecezji Krakowskiej wyjaśnia, że problem bierze się z szybko zwiększającej się liczby parafian, w niektórych częściach miasta, którzy jednak nie uczęszczają do Okazuje się wtedy, że liczba księży jest wystarczająca do obsłużenia parafian regularnie modlących się w świątyniach. Kiedy jednak dochodzi do wizyt duszpasterskich, w których chcą brać udział również ci, którzy nie odwiedzają kościoła, okazuje się, że księża nie są w stanie odwiedzić wszystkich – wyjaśnia ks. Łukasz prasowy krakowskiej kurii podkreśla, że podczas kolędy ksiądz nie powinien się spieszyć. Duchowny podkreśla, że jest to czas kiedy ksiądz idzie z błogosławieństwem, chce na chwilę usiąść, poznać nowych parafian, porozmawiać o ich problemach, radościach, a na to potrzeba Na to potrzeba czasu. Zapewniam jednak, że wierni, którym zależy na wizycie księdza w tym roku, mogą zadzwonić do parafii i poprosić o kolędę. Księża w takich przypadkach nie odmawiają – zapewnia ks. duszpasterskie zostały okrojone również w Gorlicach. Dla parafian z gorlickiej bazyliki zmiana wręcz rewolucyjna. Od tego roku księża z wizytą duszpasterska będą się zjawiać u nich co drugi rok. W tym odwiedzą tych mieszkających w Stróżówce po prawej stronie drogi wojewódzkiej nr 977 w kierunku To oczywiście nie wynika z naszego lenistwa - mówi ksiądz Stanisław Ruszel, proboszcz bazyliki. - Taka zmiana podyktowana jest sugestiami parafian. Trudno nie było się z nimi zgodzić, że kończenie kolędy około 23 to już przesada. Również, gdy zaczynaliśmy o 8 rano w dni robocze, to też nie było najlepsze rozwiązanie – z bazyliki odwiedzają parafian od soboty, 28 stycznia. Na internetowej stronie parafii podawany jest porządek Oczywiście w każdą niedzielę podajemy lokalizacje, w których będziemy - dopowiada proboszcz. - Informacja jest też na naszej tablicy ogłoszeń - podkreśla. Oprawy kibiców Wisły Kraków w 2019 roku [ZDJĘCIA]TOP 20 najbogatszych gmin w Małopolsce w 2019 roku [RANKING]Bez wiz do USA. Do tych miast polecimy z Polski [CENY]Który z krakowskich radnych jest najlepszy? Który to leser?Budowa tunelu zakopianki - fakty, liczby, ciekawostkiPijani i naćpani kierowcy poszukiwani przez policję Kolęda zgodnie z planem odbędzie się w Małopolsce zach., tutejsze parafie nie mają problemów z brakiem księży. - Mieszkańcy wsi cały czas chętnie przyjmują księży przybywających z wizytą duszpasterską - mówi ks. kanonik Piotr Miszczyk z Sanktuarium w Płokach (gm. Trzebinia). Nieco inaczej wygląda sytuacja w miastach powiatu chrzanowskiego, tam coraz więcej osób rezygnuje z kolędy. W powiecie olkuskim kolęda odbywa się tak samo jak w innych latach. Brak księży doskwiera szczególnie w Bazylice pw. św. Andrzeja Apostoła. Aktualnie na parafii pracuje trzech wikariuszy, w poprzednich latach było ich sześciu lub siedmiu, ale problemu z odwiedzinami parafian nie będzie. Na Podhalu nic raczej nie wskazuje, bo księża mieli ograniczyć częstotliwość wizyt duszpasterskich i np. część domów odwiedzać raz na dwa lata. - O niczym podobnym nie słyszałem - mówi pan Daniel, mieszkaniec Białki Tatrzańskiej. - Przecież to dla księży byłoby nieopłacalne. Zamiast dwa razy, kopertę dostawali by tylko raz. Oni sobie to kalkulują, bo wiedzą, że u nas ludzie rzadko wkładają do środka tylko 50 złotych - dodaje. Inna sprawa, że księża by "obsłużyć" wszystkie domu w rozwijających się wsiach rozpoczynają kolęda coraz wcześniej. W tym roku w Jurgowie pierwsze domy ksiądz proboszcz odwiedził już... w pierwszy dzień po świętach. Całość wizyty nie trwała też długo. Szybka modlitwa, 3 kurtuazyjne zdania i koniec. Całość zajęła może 5 minut. Wielu mieszkańców Podhala, które jest przecież mocno przywiązane do kościoła, nie wyobraża sobie sytuacji, by ksiądz nie przyszedł do nich po świętach. - Zawsze chodzili i powinni chodzić. Tutaj ludzie się znają, i z księżmi się znają również. Dla wielu starszych ludzi to ważna wizyta, taka trochę sąsiedzka - mówi pani Aniela, mieszkanka Poronina. W diecezji tarnowskiej nie ma parafii, w których kolęda odbywałaby się co dwa lata. Księży jest pod dostatkiem, bo w duszpasterstwie pracuje 1024 kapłanów w 454 Pamiętam, dawno temu w największych parafiach diecezji, czyli na przykład u świętej Małgorzaty w Nowym Sączu czy świętego Mateusza w Mielcu, gdzie mieszkało ponad 20 tysięcy wiernych, chodzono co dwa lata. Teraz nie ma już takich dużych parafii, księży mamy wielu, więc takiego problemu nie ma. W naszej diecezji kolęda rozpoczyna się tradycyjnie tuż po Bożym Narodzeniu, a kończy się przed uroczystością Matki Bożej Gromnicznej, czyli 2 lutego. Inaczej jest na przykład na Śląsku, gdzie kolęda zaczyna się już w Adwencie, a nawet tuż po 1 listopada – wyjaśnia ks. Ryszard Nowak, rzecznik biskupa jak słyszymy, nie jest to obwarowane przepisami, by kolęda odbywała się co Nie ma takiego przykazania Boskiego. Dobrym zwyczajem jest nawiedzać parafian co roku, ale znacznie ważniejszym, by znaleźć czas na chwilę rozmowy, a nie tylko odfajkować kartotekę – mówi teolog, ks. prof. Janusz Królikowski. Z jego wyliczeń wynika, że księdza przyjmuje około 60 procent wiernych. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera

„NOC ŚWIĘTYCH” – czuwanie modlitewne pokazujące powołanie każdego człowieka do świętości. Organizowane w całym kraju Noce Świętych cieszą się coraz większą popularnością. Są nie tylko alternatywą dla Halloween ale także przypomnieniem, że każdy jest powołany do świętości.

Podstawowe prawdy o ludzkiej godności i wartości sakramentu małżeństwa przypomniał ks. Sławomir Kostrzewa, gość parafii księży pallotynów w Lublinie. Ks. Sławek Kostrzewa o swoim życiu może od samego początku powiedzieć, że jest cudem. W jednym z wywiadów opowiadał o swoich rodzicach, którzy mając troje dzieci dowiedzieli się, że znowu zostaną rodzicami, ale tym razem ciąża zagraża życiu matki, a maluchy miały być kalekie. – Mojej mamie sugerowano dokonanie aborcji. W styczniu 1979 roku moi rodzice dowiedzieli się, że Bóg chce obdarzyć ich kolejnym, czwartym już dzieckiem. Była to dla nich wielka radość. Wiedzieli, że niedługo mają przeprowadzić się do nowego mieszkania. Teraz miało być już tylko lepiej. Ale ich radość trwała krótko – do czasu pierwszej wizyty u lekarza. Jednoznacznie zdiagnozowano u mamy chorobę, której symptomy pojawiały się już od dawna: stwardnienie rozsiane. Straszliwa, nieuleczalna choroba, wiążąca się z niewyobrażalnymi wprost cierpieniami. Wysiłek organizmu związany z narodzinami dziecka mógłby być dla niej zabójczy. Po pewnym czasie okazało się, że jest to ciąża bliźniacza – na świat miało przyjść dwoje dzieci. A więc obciążenie organizmu miało być jeszcze większe, niż początkowo przewidywał lekarz. Prawdopodobnie za tą „troską” lekarza kryła się sugestia, by mama poddała się aborcji. Przecież miała już troje dzieci, „a one potrzebują mamy, nie można ich narażać, że ich matka umrze w czasie porodu” - można dowiedzieć się ze świadectwa ks. Sławka. Jakby tego było mało, po pewnym czasie lekarz postawił diagnozę, że dzieci przyjdą na świat kalekie – z wodogłowiem. – Trudno wyobrazić sobie, co musieli wówczas przeżywać moi rodzice, jak ciężka była to dla nich próba wiary. Ale ufali Bogu, polecając siebie i swoje dzieci opiece Serca Jezusowego i Maryi, Matki Bożej. Byli gotowi przyjąć, co Bóg da. Nie czuli się władni decydować o czyimś życiu czy śmierci – opowiadał ks. Sławek. 1 września 1979 roku na świat przyszło dwoje zupełnie zdrowych dzieci. Jednym z nich jest ks. Sławomir Kostrzewa, kapłan diecezji poznańskiej, szczególnie zaangażowany w szerzenie kultu Serca Jezusowego i obrońca wartości rodzinnych. Na zaproszenie lubelskich księży pallotynów wygłosił w kościele pod wezwaniem Wieczerzy Pańskiej konferencję pt. "Być szczęśliwym w małżeństwie. O duchowych zagrożeniach małżeństwa i rodziny oraz sposobach ich przezwyciężania". Zwracając się do zgromadzonych, przypomniał podstawowe prawdy o godności ludzkiej i wartości małżeństwa. – Konstytucją ludzi wierzących są słowa zapisane w Biblii, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże oraz że nasze ciało jest świątynią Boga żywego. Nie jesteśmy więc tylko zlepkiem przypadkowych komórek, ale od pierwszych chwil naszego istnienia jesteśmy kimś wyjątkowym i bardzo umiłowanym. Niestety to zła wiadomość dla szatana, który robi wszystko, aby przekonać nas, że Boga nie ma, że nie ma co myśleć o wieczności, ale skupić się na sobie, własnej wygodzie i przyjemności. Przekonuje nas, że nasza wartość zależy od stanu naszego posiadania i przyjemności, jakie mamy w życiu. Atakuje nas np. wiadomościami, że seksualność jest najważniejsza, że nie ma co budować relacji z jedną osobą, lepiej skupić się na sobie – mówił ks. Sławek. Dlatego tak niebezpieczne jest rozbudzanie od najmłodszych lat sfery seksualnej, kiedy człowiek nie jest jeszcze intelektualnie dojrzały do tego, by zrozumieć czym ona jest. – Każdy rodzi się z naturalnym poczuciem wstydu, który jest bronią wobec zachowań niszczących godność, możliwość samodecydowania o sobie i czystość. Żeby zniszczyć człowieka, trzeba zacząć od pozbawienia go wstydu, czemu służą już niekiedy lekcje w przedszkolach o seksualności zachęcające do zachowań obcych dzieciom, erotyczne reklamy dostępne na każdym kroku, niestosowne zabawki czy programy telewizyjne. Tak niezauważalnie wciąga nas świat, odzierając z wartości zapewniających poczucie bezpieczeństwa i radość. W zamian dostajemy ciągły niepokój, smutek, samotność – mówi ks. Sławek. Nie jesteśmy jednak bezbronni. Sam Jezus podał nam receptę, jak ratować się z najgorszych upadków. – Już w XVII-wiecznej Francji, która odrzuciła Boga, co doprowadziło do rewolucji francuskiej, mordowania chrześcijan, palenia kościołów, tortur i wielu cierpień, Jezus ukazał się zakonnicy Małgorzacie Alacoque, mówiąc, że każdy, kto będzie czcił Jego Najświętsze Serce, uratuje się z każdej niebezpiecznej sytuacji. Ja sam jestem przykładem zaufania moich rodziców Najświętszemu Sercu Jezusa – mówi ks. Sławek. Więcej o tym, co można dziś robić, by nie poddawać się złemu i żyć szczęśliwie w małżeństwie, będzie można przeczytać w 50 numerze "Gościa Lubelskiego".
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE. Kościół Chwalebny, czyli ci wszyscy, którzy są już zjednoczeni w życiu wiecznym z Bogiem, wstawiający się za nami. (łac. communio sanctorum) – wspólnota świętych, duchowe zjednoczenie Kościoła na ziemi, w czyśćcu i w niebie. Cierpiący, czyli wszyscy ci, którzy zmarli, lecz jeszcze nie weszli do
Jednym z oryginalnych pomysłów x. Franciszka Blachnickiego jest kaplica Chrystusa Sługi w Krościenku w domu macierzystym założonego przez niego ruchu. Ten związek jest więc istotny zarówno dla myślenia i teologii założyciela jak też dla ruchu, który uformował znaczną część, a chyba nawet zdecydowaną większość duchowieństwa w Polsce. Dlatego warto przeanalizować teologicznie ten pomysł, mający niewątpliwie wpływ na wychowanie pokoleń katolików oraz ich myślenie. Wszak nawet jeden z oficjalnych opisów uzasadnia ten tytuł i jego miejsce: Chodzi więc o "ideał formacyjny": Chrystus Sługa ma być wzorem dla członków i poddających się wychowaniu i formowaniu w ruchu. Jak się to ma do prawd wiary katolickiej? Nie trudno jest skojarzyć ten tytuł ze słowami z Listu św. Pawła do Filipian (2): Jak czytamy, jest tutaj mowa o "postaci sługi", która wynika z "ogołocenia" (κενωσις) czyli zdjęcia "postaci Bożej". Text grecki zestawia tutaj "w postaci Boga" (εν μορφη θεου) oraz "postać sługi"(μορφην δουλου λαβων εν ομοιωματι ανθρωπων γενομενοσ), utożsamiając postać sługi ze człowieczeństwem w odróżnieniu od boskości. Chodzi więc o Chrystusa-Człowieka wskutek Wcielenia Syna Bożego. Innymi słowy: "postać sługi" oznacza nic innego jak człowieczeństwo. Jest to jednak tylko pierwsza część chrystologicznego hymnu św. Pawła. W drugiej, głównej części (wers 9), do której prowadzi mowa o "postaci sługi", Apostoł mówi o wywyższeniu Jezusa Chrystusa "ponad wszystko". To wywyższenie wymaga kultu ze strony wszelkich istot niebieskich i ziemskich, czego wyrazem jest zgięcie każdego kolana przed Jego imieniem czyli godnością. Cześć wszelkiego stworzenia odnosi się więc nie do ogołocenia lecz do Boskości Jezusa Chrystusa, która jest obecna w Jego Człowieczeństwie. Innymi słowy: czcimy nie postać sługi jako taką, gdyż jest to z natury nasza, ludzka postać, lecz czcimy Boga, który uniżył się do naszej ułomnej postaci, której samej w sobie nie przysługuje kult. Kult człowieka i postawienie jego w miejscu Boga było i jest pierwszą, główną i zasadniczą pokusą i taktyką szatana (Rdz 3,5: "będziecie jako bogowie"). Oczywiście w Jezusie Chrystusie Bóstwo i Człowieczeństwo są ze sobą nierozerwalnie zjednoczone (unio hypostatica). Także z tego względu oddawanie czci tylko Jego Człowieczeństwu jest bluźnierstwem o charakterze apostazji gdyż pośredniej negacji Boskości. Zakładając, że x. Blachnicki inspirował się tym fragmentem Listu do Filipian, zwróćmy uwagę na całość tej kaplicy: Jak widać, w jej wyposażeniu nie ma nic, co by wskazywało na klęczenie, tym bardziej by do tego zachęcało, gdyż nie ma ani klęczników ani choćby poduszek, a są tylko siedzenia i to dość wygodne. Cóż więc się stało z drugą, główną częścią hymnu św. Pawła, gdzie jest mowa o zginaniu każdego kolana przed Jezusem Chrystusem? Czyż nie pasuje to do faktu, że x. Blachnicki jako pierwszy w Polsce na szeroką skalę wprowadził i propagował Komunię św. na stojąco? Jak to się ma zarówno do słów św. Pawła jak też do przepisów liturgicznych Kościoła (wówczas jedyną formą dopuszczalną także przez wytyczne Konferencji Episkopatu Polski była Komunia św. na klęcząco), nie trzeba wyjaśniać. Zwróćmy teraz uwagę na centralny obraz w kaplicy przedstawiający właśnie "Chrystusa Sługę": Przedstawiona postać, o wyglądzie androgynicznym (męsko-żeńskim), ze wzniesionymi ku górze rękami w geście oddania, nie ma w sobie nic wskazującego na godność. Mimo swej prostoty nie jest to postać wyrazista. Twarz jest skupiona na sobie, jakby śpiąca, nie jest skierowana ani ku górze, gdzie wznoszą się ręce, ani ku dołowi. Głównym i czytelnym elementem są ramiona uniesione ku górze. Nie trudno zauważyć, że ramiona i przedramiona przecinają się na przedłużeniu i wykazują przy tym wyraźne podobieństwo do masońskiego symbolu cyrkla i kątomierza: (To są trzy wersje symbolu: po środku symbol masonerii francuskiej, po lewej amerykańskiej, po prawej sowieckiej.) W wersji mniej oficjalnej w centrum jest trupia czaszka, która wyjaśnia symbole używane oficjalnie: Także dłonie w połączeniu ze światłem mozaiki w tle można rozumieć jako niosące światło, czyli Lucyfera (luci-fer), podobnie do symboliki masońskiej: (Wzięte stąd.) Pewne jest, że x. Blachnicki przywiązywał wiele wagi do symboli i lubił być oryginalny, nawet dziwaczny i to w strojach liturgicznych: Sporo jest fotografij x. Blachnickiego z różnych okresów jego życia pokazujących go z typowo masońskim gestem "ukrytej dłoni". Dla przykładu: Fotografia z 1970 r. przedstawia go przy okazji wizyty słynnego jezuity - heglisty i prawdopodobnie masona - K. Rahner'a (piszącego w owym okresie nawet po kilka listów miłosnych dziennie do swojej kochanki, lewackiej zamężnej pisarki Luise Rinser) na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim: x. Blachnicki siedzi po prawej stronie tuż przy gościu z Niemiec. Drugim dobitnym przykładem jest zdjęcie na okładce jednej z jego książek oraz na oficjalnej stronie internetowej, co stanowi zupełnie otwarte przyznawanie się do symboliki masońskiej: Dla porównania inne przykłady z historii, których nie sposób nie znać: Typowo masoński jest też gest łańcuszka ("łańcuch jedności", por. tutaj, tutaj i tutaj), popularny wcześniej w skautingu założonym przez masona Powell'a: Jest bardzo mało prawdopodobne, by x. Blachnicki jako człowiek wykształcony nie znał pochodzenia i znaczenia tego gestu i by do pozowanych zdjęć używał go przypadkowo. Post scriptum W dyskusji odnośnie tych uwag występują - aczkolwiek przeważają emocjonalne wyzwiska i inwektywy ze strony oburzonych wyznawców blachnicyzmu - następujące zasadnicze motywy: 1° Wskazanie na użycie wyrażenia "Twój sługa" w prefacji o Chrzcie Pańskim (w Novus Ordo Missae). 2° Wskazanie, że figura wraz z witrażem przedstawia Chrzest Pański. 3° Twierdzenie, że są klęczniki do dyspozycji, choć nie widoczne na żadnych zdjęciach, ani samej kaplicy, ani robionych podczas liturgii. 4° Twierdzenie, że gest ukrytej ręki jest przypadkowy i wynika z odruchowego zachowania ulubionej pozycji ręki. 5° Jest dekret Kongregacji ds. Kanonizacyjnych orzekający heroiczność cnót x. Blachnickiego i otwierający drogę do jego beatyfikacji. ad 1° Prawdą jest, że od Missale Romanum Pawła VI z 1969 r. istnieje prefacja o Chrzcie Pańskim mówiąca o Chrystusie Słudze: Jest to zupełnie nowy text, nie mający podstaw w Tradycji liturgicznej Kościoła w jakimkolwiek obrządku. Samo święto Chrztu Pańskiego zostało wprowadzone niewiele wcześniej, mianowicie w 1960 r. przez Jana XXIII. Do tego czasu Chrzest Pana Jezusa w Jordanie był obchodzony w święto Epifanii (6 stycznia) razem z hołdem Mędrców oraz cudem w Kanie Galilejskiej (w niektórych obrządkach wschodnich razem z Bożym Narodzeniem i hołdem Mędrców). Oktawa Epifanii kończyła się wspomnieniem Chrztu Pańskiego (13 stycznia). Powodem tego złączenia w całej Tradycji Kościoła wszystkich obrządków było zabezpieczenie przed heretycką interpretacją Chrztu Pańskiego, która miała miejsce już w starożytności u kilku teologów jak Teodot i Paweł za Samosaty. Generalnie była to tendencja wśród sekt judaistycznych, m. in. ebionitów. Tym niemniej święto Chrztu Pańskiego nie jest świętem Chrystusa Sługi. Tym samym należy podtrzymać powiedziane powyżej: w Kościele nie ma kultu Chrystusa Sługi. Jest to wynalazek apostatów modernistycznych, pomniejszających czy wręcz podstępnie negujących Boskość Jezusa Chrystusa współistotną z Ojcem. ad 2° Zostało już powiedziane w 1°. Dodać jedynie należy, że figura wraz z witrażem nie jest wyraźnym, od razu widocznym przedstawieniem Chrztu Pańskiego. A jeśli nawet by tak było, to dlaczego kaplica nie nazywa się kaplicą Chrztu Pańskiego? ad 3° Skoro klęczniki są, to dlaczego nie są ustawione razem ze siedzeniami? Dlaczego na żadnych fotkach dostępnych w internecie nie widać, że są używane? Czy są to rzeczywiście klęczniki, a nie tylko stołeczki do klęczo-siedzenia typu do medytacji buddyjskiej? ad 4° Jest oczywiste, że fotki x. Blachnickiego, przynajmniej te oficjalnie dostępne, są pozowane, zwłaszcza gdy przedstawiają go w stroju duchownym i przy oficjalnych okazjach. Nie ma więc podstaw do twierdzenia, jakoby chowanie ręki dokładnie na sposób gestu masońskiego było odruchowe i przypadkowe. Czyżby x. Blachnicki nie panował nad swoimi odruchami nawet pozując do zdjęć? ad 5° Orzeczenia tego rodzaju nie mają rangi dogmatycznej i nie są nieomylne. Są jedynie aktem administracyjnym i nie przesądzają nawet o beatyfikacji. Oznaczają jedynie, że w danym momencie nie stwierdzono czegoś co by było przeszkodą do beatyfikacji. Należy jednak pamiętać, że obecnie stosowane procedury w takich sprawach są poważnie okrojone i nie odpowiadają procedurom stosowanym przez Kościół na przestrzeni wieków. Nie jest więc z góry wykluczone, że pewnych istotnych faktów nie uwzględniono czy potraktowano je zbyt pobłażliwie. Z punktu widzenia teologii katolickiej można, a w razie konieczności nawet trzeba zgłaszać zastrzeżenia nawet odnośnie poglądów teologicznych osób beatyfikowanych czy kanonizowanych. Na tym właśnie polegała rola tzw. obrońcy wiary (defensor fidei, zwanego wulgarnie i niesłusznie advocatus diaboli), która to funkcja została zupełnie wyrzucona z procesów beatyfikacyj i kanonizacyj. Post scriptum 2 Oto jeden z dowodów na antykatolicki i wywrotowy charakter działalności x. Blachnickiego, gdzie były duchowny opowiada z sympatią o swoich związkach (zwłaszcza od 7:40 i od 12:50):
Starokatolicyzm - zasady, w Polsce. Starokatolicyzm a katolicyzm. W 1870 r. Sobór Watykański I ogłosił dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary i moralności. Został on odrzucony przez 65 biskupów oraz 21 arcybiskupów (w tym kilku kardynałów i prymasów), którzy reprezentowali elitę ówczesnego środowiska teologów katolickich. 46 votes, 26 comments. Tak się tylko zastanawiam. Dlaczego wciąż tylu Polaków deklaruje się jako Chrześcijanie (przynajmniej na papierze)? Dlaczego… Przez bardzo długi czas nie potrafiłam zrozumieć dlaczego Kościół tak krytykuje „Harry’ego Pottera” przecież te książki pokazują i promuję wartości bliskie chrześcijanom - dobro, poświecenie, rodzina, miłość. Pokazują także, co może się dziać, gdy nie ma ich w naszym życiu. Na tych wartościach opiera się cała kult ŚwiĘtych, obrazÓw i relikwii Dział przeznaczony do polemiki pomiędzy chrześcijanami z kościołów ewangelicznych, ewangelickich a chrześcijanami z kościoła rzymsko-katolickiego i prawosławnego i innymi chrześcijańskimi religiami

Początkowo Michał traktował myśl o konwersji trochę jak żart. W rodzinie nie było innowierców. Ale jego matka często mówiła, że chyba jej bliżej do ewangelików. Drażnił ją kult świętych jako coś, co ociera się o bałwochwalstwo. W rodzinnej miejscowości Michała jest kościół ewangelicko-augsburski.

UsDjPtN.
  • 730cffrwis.pages.dev/66
  • 730cffrwis.pages.dev/25
  • 730cffrwis.pages.dev/76
  • 730cffrwis.pages.dev/99
  • 730cffrwis.pages.dev/34
  • 730cffrwis.pages.dev/98
  • 730cffrwis.pages.dev/39
  • 730cffrwis.pages.dev/92
  • dlaczego kościół katolicki dopuszcza kult świętych obrazów ks sławomir kostrzewa